Osiągniecie sukcesu przed publicznością zależy od tego, czy zaprzęgnięte do pracy zostanie całe ciało.
Ale co to właściwie znaczy?
Polecam Wam serdecznie myśl Wiktora Suworowa, która przypomina o tym, jak niezwykłe jest nasze ludzkie ciało i pełne możliwości:
Sukces przychodzi tylko wówczas, kiedy każde ćwiczenie (pamięci, mięśni, psychiki, siły woli, wytrwałości) doprowadza człowieka do kresu jego możliwości. Kiedy trening staje się pod koniec torturą. Kiedy człowiek krzyczy z bólu. Trening jest skuteczny tylko wtedy, gdy człowiek jest świadomy swoich możliwości, wie, że może skoczyć wzwyż na 2 metry, zrobić 153 pompki, zapamiętać dwie strony tekstu w obcym języku. Każdy następny trening ma sens tylko, jeżeli stanowi próbę pobicia rekordu z poprzedniego dnia: zdechnę, ale zrobię 154 pompki...
Kiedy umysł wspiera każdy nasz ruch, wydaje się nam, że możemy dużo więcej, dlatego przygotowując się do roli mówcy musimy mieć tego świadomość i powtarzać sobie:
"mój umysł pracuje dla mnie, moje oczy pracują dla mnie, moje usta pracują dla mnie, moje ręce pracują dla mnie, moje nogi pracują dla mnie..."
To, co wypowiemy ustami podczas wystąpień publicznych (komunikacja werbalna), to jak mówią wyniki naukowych badań zaledwie kilka, około 7% całości przekazu. Reszta to aż 38% zależne od sposobu mówienia, tonu głosu, jego barwy, intonacji. Pozostałe 55%, a więc nawet ponad połowa to mowa ciała - postawa, wygląd, mimika, gesty, stany emocjonalne (komunikacja niewerbalna).
Nie wystarczy perfekcyjnie przygotować treść przemówienia.
Trzeba zawsze mieć przygotowane i rozgrzane całe ciało, jak przed biegiem finałowym na mistrzostwach świata.
To kto chce dziś powalczyć ze mną o medal i zrobić te 154 pompki? =)
Robert Oskwarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania i wyrażania opinii.